wtorek, 5 stycznia 2016

Moja motywacja

Na jednym z blogów, które chętnie czytam, w ramach cyklu "Miesiąc dla zdrowia"pojawiły się ostatnio teksty o motywacji do zdrowego stylu życia.
Autorka poruszyła dość istotną kwestię dotyczącą motywacji wewnętrznej, która jest główną siłą napędową, aby wytrwać w swoim postanowieniu - dbania o siebie, nauki czegoś nowego, zerwania z nałogiem czy innej czynności, którą chcemy wprowadzić do swojego życia. Przedstawia także swoje inspiracje do aktywnego trybu życia. Natchnęło mnie to do zastanowienia się nad własną motywacją, która zazwyczaj w zimnych miesiącach roku trochę słabnie, bo jestem uzależniona od słońca i ponure dni sprawiają, że nie mam tyle energii i chęci, co wiosną i latem.

Moja tablica motywacyjna.


Postanowiłam stworzyć swoją własną listę rzeczy, które sprawiają, że chce mi się starać i dbać o własne zdrowie, która będzie też moją małą "ściągą" na wypadek spadku motywacji:

1. Pierwszym i zarazem najważniejszym aspektem, który sprawia, że staram się aktywnie żyć jest troska o własne zdrowie i świadomość tego, że sposób w jaki żyję ma ogromny wpływ na stan w jakim jest moje ciało, czy dopadają mnie jakieś choroby, jak szybko to nastąpi, itd.. Obecny styl życia zaprocentuje w przyszłości: albo będę starą, schorowaną, zrzędliwą babą, która męczy się wejściem na drugie piętro, a jej główną rozrywką jest zmiana kanałów w tv... albo mogę być aktywną staruszką, która jeździ na rowerze, pływa, chodzi z psem na spacery, bawi się z wnukami i cieszy życiem!

Oczywiście, nie można wszystkich wrzucać do jednego worka mówiąc, że ta stara i schorowana osoba sama sobie zasłużyła na taki los bo o siebie nie dbała! Wiadomo, że nie każdy miał możliwość ku temu  w młodości, ze względu na trudną sytuację życiową, choroby genetyczne i całą masę innych przypadków. Ale! Mam wydaje mi się, że jest też całkiem duże grono ludzi, którzy sprawiają wrażenie jakby kończąc 60 - 70 lat, przekraczali jednocześnie jakąś granicę, która nie pozwala im żyć ja dawnej, być aktywnym, zdrowo się odżywiać i odkrywać świat dalej. Inną kwestią są też warunki panujące w naszym kraju, z jakim muszą się mierzyć starsi ludzie... ale wiadomo, że dla jednych szklanka będzie zawsze do połowy pusta a dla innych odwrotnie.

Wracając do mojej wizji starości, oczywiście wybieram opcję numer dwa, w której cieszę się dobrym zdrowiem i mimo, że nikt nie jest mi w stanie zagwarantować jak potoczy się moje życie, to świadomość tego, że mogę zrobić, co w mojej mocy aby choć trochę zmniejszyć ryzyko zachorowania na różne cywilizacyjne choroby, jest kusząca i sprawia, że coraz więcej interesuję się tym tematem i wcielam w życie zdrowe nawyki.

2. Motywujące jest dla mnie świetne samopoczucie, które towarzyszy mi, gdy zdrowo się odżywiam i ćwiczę. Czuję się wówczas lekko, mam dużo energii, chęci i zapału do codziennych zadań. Podnosi się moja samoocena, widzę świat w lepszych barwach itd.. Kiedy mam gorszy czas, czuję się ociężała, ospała, zmęczona to przypominam sobie jaki wpływ ma na mnie np. krótki bieg po parku albo świeżo wyciśnięty sok i mimo, zmęczenia czy braku sił chętniej sięgam po wyżej wspomniany, zdrowy "poprawiacz samopoczucia", który ładuje moje akumulatory i napędza na dłużej do działania.

3. Sądzę, że nie tylko na mnie, ale na każdego, motywująco działają nawet najmniejsze sukcesy, pokonywanie własnych słabości, zdobywanie kolejnych etapów czyli widoczne efekty naszych działań. Na początku mojej przygody z bieganiem ogromnym wysiłkiem był nieprzerwany bieg przez 10-15 min, później niewyobrażalne było 30 min, przebiegnięcie 5km, bieg przez godzinę aż w końcu pierwsze 10km i udział w biegu ulicznym. Pokonanie każdego z tych etapów, było dla mnie dużym osiągnięciem i sprawiało, że chciałam więcej i nadal chcę ;) Istotne jest jednak aby nie oczekiwać od siebie zbyt wiele, bo wówczas nieosiągnięcie zbyt wysoko postawionej poprzeczki raczej nas zniechęci niż zmotywuje!

Moje pierwsze 10 km.


4. Blogi, filmiki o zdrowym stylu życia: np. ten lub moje nowe odkrycie tutaj. Samo czytanie o zdrowiu bywa zachęcające i sprawia, że im więcej wiem, tym mocniej staram się wcielić to w życie. Ostatnio oglądałam bardzo ciekawy film na temat jedzenia, które pomaga chronić przed rakiem ( do obejrzenia - tutaj). Niesamowite jest to, że jak udowadniają badania, w prosty sposób, za pomocą łatwo dostępnych składników, można wprowadzić do naszej diety substancje wykazujące się antynowotworowym działaniem. Zachęciło mnie to do wypróbowania niektórych produktów i poszukiwania nowych przepisów kulinarnych. Dzięki temu odkryłam również wiele blogów, które od samego przeglądania sprawiają, że ślinka cieknie i rośnie chęć do zdrowych eksperymentów - np. tutaj, tutaj najnowsze odkrycie -tutaj.

5. Podglądanie - zdjęcia, historie innych osób - lubię obserwować jak wygląda codzienne życie osób, które prowadzą aktywny, zdrowy, interesujący w moim odczuciu tryb życia. Ale równie motywujące są dla mnie metamorfozy, zmiany, jakich dokonują w swoim życiu ludzie, którzy np. zmagali się z otyłością. Czytanie o pokonywaniu własnych słabości przez innych sprawia, że jest mi wstyd się lenić i myślę sobie: "skoro jej/jemu się chciało, to jaką ja mam wymówkę, żeby nie ruszyć tyłka z kanapy i zawalczyć o siebie?" Fajny blog, dziewczyny, która skutecznie i zdrowo schudła - tutaj. Ciekawe kanały, które obserwuję na youtube - ten oraz mój ulubiony - tu.

6. Mój osobisty motywator, dostarczający mi minimum ruchu i sprawiający, że każdego dnia muszę się ruszyć z domu - pies. Nawet w te dni, gdy temperatura za oknem wynosi -16 stopni (co miało miejsce przez ostatnie dni), gdy pada deszcz, jest ponuro, a łóżko to jedyne słuszne miejsce do spędzenia całego dnia, to wiem, że ta mała istota, jest ode mnie zależna i że potrzebuje minimum 3 spacerów dziennie, więc nie ma możliwości abym w tym łóżku pozostała! Poza tym zwierzę to w moim odczuciu cudowny środek uspokajający, który potrafi ukoić nerwy i poprawić nastrój. Dlatego nawet gdy motywacja spada, spacer, co najmniej 20-30 minutowy mam gwarantowany.

Moja codzienna motywacja - Figa :)

Warto jednak pamiętać, że powyższy zbiór motywacji na nic się nie zda jeśli sami nie czujemy sensu w tym co robimy. Jeśli nasze działanie jest wynikiem komentarzy innych osób, bądź robimy coś tylko dlatego, że to jest modne lub dobrze postrzegane to nawet setki motywujących historii, filmów nie sprawi, że będziemy regularnie i konsekwentnie realizować zamierzone cele.
Wiem to z własnego doświadczenia, bo miałam taki okres z życiu, w którym największą radością całego dnia była dla mnie możliwość oglądania seriali od dnia do nocy, zajadając się słodyczami. I mimo, że miałam świadomość, że moje działanie jest złe, oglądałam metamorfozy innych i czytałam motywujące historie to za nic w świecie nie mogłam wytrwać dwóch - trzech dni zdrowego odżywiania bo najzwyczajniej w świecie nie chciałam zrezygnować z dwóch ulubionych rozrywek - jedzenia słodyczy i seriali!

Na szczęście w porę się opamiętałam i nie zamierzam już nigdy do tego wrócić, ale gorsze momenty i spadki chęci do działania są normalne dla każdego człowieka, dlatego mam nadzieję, że moja lista okaże się pomocna, w razie nagłej potrzeby.

A jaka jest Twoja motywacja?

piątek, 1 stycznia 2016

Moje blogowe początki

Ja i blogi

Swoją przygodę z blogami zaczęłam 3-4 lata temu, kiedy zaczęło uwierać mi ówczesne życie i szukałam inspiracji, które pomogą mi zmotywować się gdy w licealnym życiu bywały słabsze momenty. Wtedy po raz pierwszy zaczęłam czytać blogi, głównie dotyczące samorozwoju, które otworzyły mi oczy na to jak wiele można robić na codzień, osiągać coraz to nowe cele i planować kolejne wyzwania. W bardzo ciekawy i przekonywujący sposób napisane, czytałam z przejęciem podziwiając i zazdroszcząc dokonań ich autorów. Jednak w tamtym czasie na czytaniu się kończyło i nie wykorzystałam wystarczająco ani porad ani ogromnej dawki motywacji płynącej z czytanych blogów.



Kolejne spotkanie z internetowymi dziennikami nastąpiło w wyniku mojej chęci poprawy własnego wyglądu. Trafiłam na wiele portali, na których dziewczyny opisywały swoją walkę z kilogramami, swoimi słabościami i dietami różnej maści. Najczęściej jednak autorki były szczupłymi dziewczynami opisującymi swoje zaawansowane treningi, które dla mnie, jako osoby początkującej były nieosiągalne. Kusząco wyglądały również potrawy przygotowywane na ich blogach, jednak w tamtym okresie ciężko mi było zakupić wszystkie składniki z kieszonkowego i odmawiając rodzinnego obiadu przygotowywać jakieś "fit danie".

Trzecią i najbardziej wartościową dla mnie tematyką blogów okazały się te lifestylowe, które oprócz motywujących zdjęć i opisów normalnego życia, często przemycają ciekawe przepisy, prezentują sprawdzone produkty i inspirują aktywnością fizyczną. Do takich stron jest mi najbliżej bo ich autorki są jak "dziewczyny z sąsiedztwa", które tak samo jak ja mają normalne życie, pracę, obowiązki a oprócz tego robią kawał dobrej roboty dzieląc się tym z czytelnikami i tym samym motywując ich do działania.

Co zyskałam dzięki czytaniu blogów?

Bardzo wiele!
Po pierwsze zobaczyłam jak można żyć ciekawie, robić to co sprawia nam przyjemność, bez uszczerbku na codziennych obowiązkach. Zainteresowałam się sportem - kiedyś nienawidziłam biegać, była to najbardziej znienawidzona przeze mnie aktywność w podstawówce. Ale dzięki temu, że obecnie stała się ogromnie popularna i biegają wszyscy, spróbowałam i ja. Mam za sobą udział w dwóch biegach - na 5 i 10 km i odczuwam przyjemność i satysfakcję z każdego wyjścia z domu i biegu przed siebie. Mimo, że nie zawsze jest kolorowo, często po prostu mi się nie chce i przestaję biegać na kilka miesięcy, ale gdy tylko najdzie mnie znowu chęć ubieram buty i biegnę, wolno, być może nie do końca poprawnie technicznie ale nie ma to dla mnie znaczenia bo czuję ogromną satysfakcję!
Pokochałam gotować i testować nowe przepisy. Nie wyobrażam już sobie aby codziennie do pracy nosić na drugie śniadanie zwykłe kanapki, co kiedyś było u mnie standardem. Zrozumiałam, że to co jemy ma ogromy wpływ na nasze zdrowie i życie i ciągle uczę się jak jeść zdrowo i smacznie. W świecie, w którym coraz młodsi ludzie chorują i umierają na raka i inne cywilizacyjne choroby, niewyobrażalnym wydaje się fakt, że sami, poprzez własne decyzje i wybory przyczyniamy się do pogarszania własnego zdrowia i podatności na wiele chorób, świadomie lub nie. Dzięki czytaniu blogów poszerzyłam swoją wiedzę i cały czas dowiaduję się co mogę zrobić, aby zwiększać swoje szanse i dłużej cieszyć się zdrowiem, a przynajmniej mam taką nadzieję, że moje działania zaprocentują w przyszłości. Taka postawa wydaje się być oczywista, ale kiedyś dla mnie nie była. Spędzając długie godziny na kanapie, przed komputerem, pochłaniając ogromne ilości słodyczy i innych przekąsek czułam się źle ale nie potrafiłam tego zmienić.
Oprócz tego dzięki śledzeniu innych w sieci poznałam wiele ciekawych rzeczy - od kosmetyków, książek, filmów, aplikacji, stron internetowych po miejsca, ubrania, sklepy, żywność i wiele innych. Jasne, że wszystko należy dopasować do siebie, to co jest dobre dla innych nie musi być dla nas, ale mimo to uważam, że internet i blogi są kopalnią pomysłów, które dobrze wykorzystane mogą polepszyć nasze życie.

Blogi, które czytam, obserwuję, odwiedzam


Po co mi własny blog?

No właśnie, skoro tak dobrze mi czytając blogi innych to dlaczego zakładam własnego bloga? Po pierwsze dlatego, że czuję taką potrzebę aby spróbować własnych sił w tej materii. Zobaczyć czy będę na tyle konsekwentna i systematyczna aby pisać regularnie, chcę się sprawdzić. Po drugie potrzebuję dalszej motywacji i chcę się rozwijać, doświadczać nowych rzeczy, poznawać ciekawych ludzi i wydaje mi się, że blog może mi w tym pomóc. Jestem introwertyczką, której ciężko jest opuścić swoją strefę komfortu i nagle stać się bardzo towarzyską osobą, dla której zdobywanie znajomych nie stanowi najmniejszego problemu. Po trzecie, jeśli pisanie mi się spodoba i będzie dla mnie przyjemnością, będę wkładać w nie dużo serca, to chciałabym swoim działaniem zainspirować kogoś innego, kto być może, tak jak ja kiedyś, szuka motywacji aby zawalczyć o siebie i lepiej żyć.



Wybacz mi, drogi Czytelniku, niedociągnięcia techniczne bloga i jeszcze mało urozmaiconą szatę graficzną - dopiero się uczę. Ale chętnie poznam Twoją opinię, wskazówki i dobre rady!